Autor:John Cleland
Gatunek: literatura współczesna
Ilość stron: 284
Miałam ochotę przeczytać
coś „innego” z zdecydowanie innej kategorii niż książki, które zwykle czytam i
szukając jakiegoś interesującego e-booka moją uwagę przykuł właśnie „Pamiętniki
Fanny Hill”. Zachęcona recenzjami przeczytałam i mimo, że może ta
książka nie jest jakoś bardzo górnolotna to znalazłam zdecydowanie tę „inność”,
jakiej szukałam.
Książka
ta powstała w XVIII wieku i w tamtym okresie stanowiła niemały skandal, co nie
jest wcale dziwne. Była nawet przez kilka lat zakazana w różnych krajach. Obecnie
nie budzi już takiej kontrowersji, ale na pewno nie przypadnie do gustu każdemu
czytelnikowi. Trzeba lubić taką tematykę czy zwyczajnie być bardziej zdystansowaną
osobą.
Mimo
wszystko dziewczyna dosyć szybko zrozumiała zasady, jakie rządziły jej nowym
światem i odnalazła się w nim bez większych problemów. Podczas pobytów w
pierwszym domu publicznym poznaje ona pewnego młodego mężczyznę, w którym się
zakochuje i co bardziej znaczące – z wzajemnością. Ucieka więc od wykorzystującej
ją szefowej i resztę czasu spędza z Karolem. Los ich wkrótce brutalnie
rozdziela zatem dziewczyna nie ma innego wyjścia jak tylko wrócić do wcześniejszego
zawodu. Tym razem ma jednak więcej szczęścia.
Język
książki jest prosty, czasami bardzo dosadny i można nawet powiedzieć, że nieco
wulgarny. Nie ma się jednak, co dziwić. Najistotniejsze w książce są opisy prawdziwego
nieupiększonego życia w Londynie i tego, że większość bogatych ludzi, którzy
otaczają Fanny to ludzie czekający tylko na to by móc wykorzystać słabszego,
mniej cwanego i biedniejszego/niższego pozycją człowieka. Ludzie bezwzględni, pozbawieni jakichkolwiek
skrupułów, którzy uważają, że za pieniądze mogą kupić wszystko i każdego - w
sumie – mają racje. W książce nie brak podobnych spostrzeżeń Fanny, która bez
ukrywania nawet najmniejszego szczegółu ze swojego życia opisuje je w swoim
pamiętniku. Jednak zakończenie książki wydało mi się nieco naciągane. Zwyciężyła
oczywiście miłość, jak sam autor napisał "prawdziwą miłością jest tylko uczucie, które rodzi się nie z popędu ciała - lecz z potrzeby serca".
Jednak czy po tym wszystkim, co się wydarzyło jest ona dalej
czysta? Fanny miała wybór, ale nie skorzystała z niego.
Podsumowując uważam, że warto przeczytać tę
książkę, jednak na pewno nie każdemu się ona spodoba. Trzeba wydobyć z
tego rozpustnego i pozbawionego większej moralności życia, które jest w niej opisywane to, co tak naprawdę
jest coś warte.
Hmmm czuję się zachęcona, brzmi naprawdę nieźle.
OdpowiedzUsuńPodoba mi się :D chociaż wolę historie gdzie miłość nie zwycięża :D
OdpowiedzUsuńChodziło mi o to, że mimo całej przeszłości Fanny szczęśliwym zbiegiem okoliczności wróciła do Karola. Czyli do tej swojej "prawdziwej i jedynej miłości". I to właśnie wydawało mi się lekko naciągane. Chociaż książkę naprawdę polecam. :)
UsuńOsiemnastowieczny Londyn? Hmm, chętnie sięgnęłabym po tę książkę. :)
OdpowiedzUsuńMnie również z tego powodu zainteresowała, bo lubię książki, których akcje toczą się w przeszłości. :)
UsuńPamiętam czasy, kiedy koledzy z klasy z wypiekami zaczytywali się tą książką :)
OdpowiedzUsuńZapowiada się ciekawie ;)
OdpowiedzUsuńMój starszy brat mi opowiadał, jak to na zastępstwie na głos czytał tą książkę. Cała klasa była cicho. ;)
OdpowiedzUsuńJak ich coś interesuje to są cicho. ;d Swoją drogą fajnego masz brata. ;)
UsuńOpis mi się bardzo podoba, może kiedyś po nią sięgnę :) Aktualnie czytam książki Tess Gerritsen - thrillery medyczne - i jestem zachwycona!! :)
OdpowiedzUsuńjee LOndyn! dziwne ze dopiero teraz słyszę o tej ksiązce :)
OdpowiedzUsuńZaintrygowałaś mnie :) Chętnie i ja przeczytałabym "Pamiętniki Fanny Hill" :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że trafiam w Twój gust i zapraszam ponownie ;)
Zastanowię się jeszcze nad tą książką. :)
OdpowiedzUsuńNie słyszałam wcześniej o tej książce..brzmi ciekawie..Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńJa uwielbiam takie niegrzeczne i 'niemoralne' książki, więc "Pamiętniki Fanny Hill" widnieją na liście książek, które obowiązkowo muszę przeczytać. :)
OdpowiedzUsuńŻyczę więc miłego czytania, bo warto. :)
UsuńFilm mi się dość podobał, więc myślę, że i na ksiązkę przyjdzie pora, jak najdzie mnie ochota na tego typu literaturę :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie skończyłam czytać: mieszanka opisów mających z założenia burzyć krew w żyłach w pomieszaniu z humorem, który skutecznie nie pozwala na zaszufladkowanie książki jako pornografii. Moim zdaniem raczej dla czytelników zdystansowanych niż pilnie poszukujących wrażeń erotycznych. Ten humor- oprócz świadomości jakim skandalem obyczajowym musiała być w swoich czasach - czyni z niej lekturę wartą uwagi. Książka wybitnie rozrywkowa: w takim celu napisana i na pewno nie można jej traktować jako obrazu życia w ówczesnych czasach. A jeśli już, to jako obrazu wybitnie jednostronnego...
OdpowiedzUsuńCo do postaci jaką jest Fanny Hill to myślę, że gdyby autorką książki była kobieta sięgnęłaby go głębszych warstw ludzkiej psychiki,zapewne kosztem popularności tej pozycji. Jako,że książkę napisał mężczyzna w jego interpretacji życia "zły" los trafia się młodziutkiej nimfomance i to, co jest prawdziwą życiową tragedią wielu kobiet, stało się dla głównej bohaterki źródłem spełnienia zawodowego w myśl zasady "zarabiaj na tym co uwielbiasz robić a nigdy w życiu nie będziesz pracował".
Czytając książkę ze zdumieniem możemy się dowiedzieć, że wówczas seks wcale nie był takim tabu jak nam się często wydaje i nasze pokolenie nie jest gorszycielem ludzkości. Wprowadziliśmy tylko jedną zmianę: seks dla przyjemności przywędrował z burdelu do "zwykłej" sypialni.
Jednak przedstawiony przez Autora świat domów publicznych i jego pracownic niekoniecznie przedstawia realia. Raczej wygląda tak, jak chcą to widzieć faceci korzystając z takich przybytków: ogólnie to przecież nikomu krzywdy nie robią, najczęściej doprowadzają do ekstazy tęsknie oczekujące ich względów kurtyzany, które większość z ich pomysłów zrealizują jak najchętniej; wykazując się przy tym niepohamowaną wręcz inicjatywą w zadowalaniu swoich panów i władców... oczywiście czerpiąc z tego niekłamaną i bezbrzeżną rozkosz... Powiało sarkazmem? no cóż... widać Autor miał do czynienia z prawdziwymi mistrzyniami tej profesji ;)