Tytuł: "Sztywniak. Osobliwe życie nieboszczyków"
Autor: Mary Roach
Gatunek: popularnonaukowa
Ilość stron: 269
Ludzie są ciekawscy z natury i to pod rożnymi względami. Jedni mniej, inni niezdrowo więcej, ale z pewnością każdy z Was zastanawiał się, co tak właściwie dzieje się na przykład za drzwiami domów pogrzebowych, krematoriów albo też – pracowni naukowych. Pewnie niejedna osoba na wspomnienie słów „dom pogrzebowy” zareaguje z obrzydzeniem czy też niesmakiem, osobliwym uczuciem smutku połączonym z obojętnością. Znajdzie się też i taka osoba, która zapyta „a jak to właściwie wygląda?” czy też „fajnie byłoby tam pracować, spokój, cisza, nikt nie zrzędzi”. To samo tyczy się laboratoriów, akademii naukowych czy uniwersytetów. Jedni się wzdrygną na widok sterylnych pomieszczeń i kawałków ciała w pojemnikach, nad którymi pochyla się kilkanaście gałek ocznych z rozszerzonymi z zaciekawienia źrenicami (gałki oczne umiejscowione w oczodołach, w głowie żywego posiadacza, żeby nie było) – inni będą tym zainteresowani. Ile ludzi tyle upodobań.
Ok, ale do czego zmierzam zapytacie? Otóż, co łączy dom
pogrzebowy i mówiąc najbardziej naocznie - laboratorium? Co wspólnego mogą mieć
ze sobą te dwie instytucje i nad czym mogą pracować – w rezultacie zajmując się
tak czy inaczej tym samym?
Trupy, nieboszczyki – o to się cała sprawa rozbija i to...
dosłownie.
Jakby na to nie patrzeć zainteresowanie tym tematem np.
pochówkiem czy przebiegiem kremacji podziela w głębi serca każdy z nas, co jest
naturalne, jednak nie każdy chce się do tego przyznać czy też nie ma tyle
dystansu do siebie, żeby o tym mówić. Czytanie to już inna sprawa. W książce
mniej lub bardziej autorka zaspokoi naszą ciekawość dotyczącą tych właśnie
zabiegów. I nie tylko, bo znajdziecie tam tez sporo ciekawostek, o których – zaręczam
– nie mieliście pojęcia. Doświadczenia naukowe – termin znany Wam wszystkim,
ale czy tak oczywiste jest dla Was, że wcale nie rzadko do tego używa się
zwłok? Nie chodzi tylko o medycynę. Trupy pomagały też i w pracy nad bezpieczeństwem
pasażerów w samochodzie lub chociażby bezpieczeństwem snajperów na polu
minowym. Ciekawe, prawda? Może jesteście zainteresowani ćwiczeniami chirurgów plastyków,
którzy zanim usuną zmarszczki jakiejś okropnie sławnej pudernicy muszą jednak na
kimś poeksperymentować by wiedzieć, co się z czym je (rozdział o kanibalizmie też
jest). Zresztą nie od dziś wiadomo, że teoria to nie praktyka. Takimi oto informacjami
dzieli się z Wami w tej książce autorka robiąc to bardzo lekkim i nierzadko
śmiesznym słowem. Aczkolwiek zdarzały się momenty, że niektóre opisy były lekko
mówiąc – nieciekawe. Ale nie zniechęcajcie się. :D Naprawdę bardzo ciekawa
książka. Trudno ją dorwać w wersji papierowej, ale znalezienie
e-booka to pestka.
***
Trochę mało świąteczna recenzja, temat książki na pewno spowodował, że macie większy apetyt na świąteczne dania. ;)Tak czy owak;
życzę Wszystkim Czytelnikom Łowców Książek wesołych, rodzinnych oraz magicznych Świąt Bożego Narodzenia, dużo prezentów pod choinką, mnóstwo miłości i oczywiście – szczęśliwego Nowego Roku. Życzę Wam, żeby spełniły się Wasze noworoczne marzenia i postanowienia. ;) Dobrej zabawy w Noc Sylwestrową!